To co znajdziecie poniżej jest o francuskiej odmianie miłości, naczyniach kuchennych i ich użyteczności wykraczającej poza kuchenne ściany, Trybsonie, muzyce klubowej, zaletach romansów i trosce o kondycję społeczną.

Ale od początku. Siedzę w samochodzie i szukam stacji radiowej, która będzie mi towarzyszyć w 15 minutowej drodze powrotnej do domu. Naciskam klawisz zmiany stacji coraz bardziej nerwowo. Nic nie wpada mi w ucho. Jest późny wieczór, więc audycje radiowe wydają mi się zbyt usypiające. Potrzebuję endorfiny. Siedzę i katuję ten klawisz. W końcu poddaję się. Myślami uciekam do niezbyt ekscytującego dnia pracy. Wracam i słyszę „…I just wanna make you sweat…” i. „łup, łup, łup” (to dźwięk wydawany przez moje głośniki starające się nadążyć za soczystym basem piosenki). Słyszałem tę piosenkę już wcześniej, jednak bez woli zrozumienia tekstu. Tym razem dociera do mnie sens słów. Moja otwarta ręka uderza o czoło na znak zażenowania. Swoją drogą byłaby to świetna reklama sauny albo siłowni. Ostatecznie zwycięża RTE 1 i jednak jakaś audycja radiowa.

Głos speakera przywodzi wspomnienia programu radiowego sprzed około dwóch lat. Słyszana audycja miała charakter ekspercki. Prowadzący i zaproszony gość prowadzili dyskusję i udzielali porad. Sprawa była natury językowej i dotyczyła języka francuskiego. Nie mają sensu dłuższe wprowadzenia… chodziło o robienie loda. Ekspertka szczegółowo opowiadał co robi ręka, gdy usta robią co innego. Polecała synchronizację.

Będąc dzieckiem starałem sobie wyobrazić wygląd osób, które słyszałem w głośniku lub aktorów podkładających głosy w bajkach. Gdybym miał zabawić się w tę grę jeszcze raz nasza ekspertka zyskałaby monstrualne usta i silne mięśnie żuchwy, będące skutkami ubocznymi długoletnich badań.

Innym razem, beztrosko hasając po Internecie. Trafiłem na taki oto wpis na stronie internetowej. Zdjęcie do feleitonu nr.2

Autorka dowodziła, że romans może być dobrym rozwiązaniem dla osób, które choć nadal się kochają cierpią na: „nudę i zapomnieli co jest ważne i fajne”. Na szczęście w ostatnim zdaniu wykazała się cieniem rozsądku i podsumowała swoje wywody, w ten sposób:

„Poza wszystkim – romans jest dość męczący, zarówno fizycznie (wiadomo), jak i emocjonalnie. Więc za dużo romansów też się przyjąć na klatę (głowę, usta czy łono) nie da.”

Pomimo świadomości, iż dzieci nie znajduje się w kapuście, ani nie przynoszą ich bociany doświadczenia te wywołują moje oburzenie. Ilość tych treści w mediach i kulturze wskazywałaby, że seks jest jednym z najważniejszych elementów egzystencji. I tak, sens życia zostaje sprowadzony do zaspokojenia żądzy. Byle gdzie, z byle kim, a im więcej tych doświadczeń tym większe ma być przekonanie o życiowym spełnieniu. Bo przecież „We live only once”. Upowszechnianie ich powoduję wzrost tolerancji i przekonań o ich normalności, następnie mniej lub bardziej świadome próby ich powielania w codzienny życiu, które usprawiedliwia się: „Ale przecież wszyscy tak robią”.

Nauka wtóruje i racjonalizuje takie podejście. Maslow zaliczył seks do potrzeb fizjologicznych (podstawowych) podobnie jak sen i pożywnie. Rozciągając analogię konieczności zaspokojenia pragnienia zaraz po jego odczuciu (jak głód) na seks, przy odrobinie nieuwagi jeden „buhaj” mógłby w ciągu kilku lat zaludnić małą wioskę.[1] Wówczas apel emerytowanego proboszcza mojej mazurskiej parafii byłby wciąż aktualny: „Dajcie tym kobietom odpocząć, a nie co rok to prorok”.

Najbardziej narażeni są nastolatkowie, których postawy moralne dopiero co się kształtują. Wszakże: Czym skorupka za młodu nasiąknie tym na starość trąci. Przerażeniem napawa myśl, że osławiony Trybson z „Warsaw Shore” może być (jest?) idolem nastolatków. Wówczas słowo „kobieta” zostanie wyparte przez „gąska”. W tym miejscu muszę przyznać, ze bawi mnie ta nazwa, ale na takiej samej zasadzie jak ksywka „Rondel” nadana współmieszkańcowi mojej rodzimej wsi. Bo jakimi szczególnymi cechami fizycznymi lub charakteru trzeba się wykazać, aby zasłużyć sobie na takie miano?! Idole tego pokroju, których troska dnia powszedniego obejmuje m.in. wypełnienie planu treningowego i szybką konsumpcje białka zaraz po ostatniej serii ćwiczeń oraz zgłębianie sztuki kamasutry dmuchają balon próżności. Stąd ten strach.

Tak całkowicie na marginesie. Wiecie, że 30% ruchu w Sieci internetowej to odwiedziny stron pornograficznych?

Nie będzie puenty. Są przeprosiny za wulgarny tytuł felietonu. A za chwilę będzie ostatnia kropka na końcu zdania w tym tekście.

[1] Ten przykład pochodzi od C. Lewis’a „Chrześcijaństwo po prostu”.

Rafał Kiryluk

Źródło ikony wpisu: Jeany, Sugar Lips, CC, Flicger.com

7 myśli w temacie “O czym myślę, gdy uczę się robić loda

  1. Powoli Polska zmierza w kierunki USA, gdzie osoba w wieku 18 lat jeszcze bez doświadczeń seksualnych jest…. takim stworzeniem prehistorycznym jak dinozaur. Niestety, u nas też do tego idzie. Jest masa treści, często ludzi popularnych lub blogerów poczytnych, gdzie sugeruje się, że no na trzeciej randce jak się tego nie zrobi, no to kicha, a dziewczyna to uważana jest już za zakonnice. Często tez uważa się, że to głównie w miastach jest taka tendencja, gdzie ludzie bardziej postępowi i światowi, nie, 1,5 roku temu skończyłam liceum w Warszawie i wiem, że to nie prawda. Szkoła na poziomi, trzeba mieć dobra ilość punktów by się dostać. Ani nie rozmawiało się o tym na okrągło, ani nie było presji, nie było wymiany doświadczeń ani nic takiego. Nie było „Gąsek” tylko kobiety i dziewczyny. „Normalność” romansów bierze się z seriali, gdzie co rusz to romans, kobiet/mężczyzna ma kogoś na boku, jednego romansu nie skończy już zaczyna drugi, małżonek/małżonka wybacza, potem ona sama ma romans, zaraz znów ktoś ma romans. Ludzie widzą i sądzą, że tak jest i już. Niestety.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ja imprezowałem i widziałem „trybsonopodobnych” gości, ty miałaś pewnie większe szczęście. Mi nawet nie chodzi o obecność tych treści w mediach. A o zachwianie proporcji i promowanie takich postaw – na pewno się co do tego zgadzamy. Dzięki, że przeczytałaś tekst 😉

      Polubienie

  2. Sorry. Jak nie masz nic dobrego do przekazania to nie pisz. Zła, brudu, rynsztoku jest pełno. Co dajesz ludziom upowszechniając, że tak jest? Poszukaj dobra w sobie, poszukaj dobra w ludziach, poszukaj dobra w otaczającym świecie i to oddaj światu.

    Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s